Logo Wild Jungle

Back To School – Moje Studenckie Zakupy

Chyba jedną z najprzyjemniejszych rzeczy na studiach jest robienie studenckich zakupów, przynajmniej dla mnie. W tym roku już na początku sierpnia w sklepach pojawiły się artykuły szkolne, a gazetka Biedronki przewijała się na prawie każdej związanej z „papierniczymi sprawami” grupie na Facebooku. Postanowiłam w tym roku nie wydawać milionów monet na gadżety, wyszło jak wyszło, ale i tak myślę, że przy nawale pięknych pastelowych i złotych rzeczy nieźle się ograniczyłam. Z czym zaczynam drugi rok magisterki?

Zeszyty

Nie mogłam powstrzymać się przed zakupem miliona zeszytów, ale przyznam też, że kupowałam je na raty. Trzy kupiłam już w sierpniu, a kolejne trzy na początku września. Na uczelnie będę chodzić z małymi zeszytami. Duże zawsze zostawiam na robienie notatek w domu i rozwiązywanie zadań przed egzaminami. Dlaczego? Małe zeszyty są dużo bardziej poręczne, większość notatek robię i tak na komputerze, a w zeszycie zapisuję zwykle tylko wzory i krótkie informacje od wykładowców.

Cienkopisy Pigma Micron

Zawsze moimi ulubieńcami było cienkopisy Stabilo, ale w tym roku postanowiłam dać szansę Micronom. Kupiłam trzy rozmiary, ponieważ będą mi też służyć do Doodlingu. Świetnie się nimi rysuje, całkiem dobrze się nimi pisze, ale ostateczny test przejdą jak zacznie się semestr.

Pastelowe Zakreślacze Pilot Frixion

Te pastelowe zakreślacze nabyłam pod koniec poprzedniego semestru. Nie rzucają się mocno w oczy, co dla mnie jest plusem, są wymazywalne – dostałam do nich nawet specjalną gumkę, i mają bardzo ładne kolory. Kusi mnie też strasznie pastelowy zestaw od Stabilo i pewnie niedługo też dołączy do mojej kolekcji.

Tombow ABT Dual

Zestaw pastelowych Tombowów zakupiłam przede wszystkim w przeznaczeniu do Bullet Journalu, ale wiem, że posłużą mi też świetnie do robienia notatek i map myśli. Już w zeszłym semestrze zauważyłam, że lepiej uczy się z notatek ozdobionych pięknymi nagłówkami. Kolory są faktycznie pastelowe, ale są bardzo dobrze widoczne. Mają dwie końcówki – tą z pędzelkiem i zwykłą, która może służyć np. do podkreślania.

Mazaki pędzelkowe Crelando – Brush Peny z Lidla

Do zakupu zestawu brush penów z Lidla zachęciła mnie przede wszystkim cena (około 18 złotych) i ich ogromna ilość (24 kolory). Używa się ich ciężej, niż brush penów innych firm, ponieważ końcówka jest miękka i dosyć delikatna, ale przy odrobinie wprawy mamy całkiem przyzwoite mazaki. W dodatku w bardzo ładnych kolorach!

Korektor w taśmie

Nigdy nie byłam fanką korektorów. Pod koniec zeszłego semestru i w czasie wakacji przeglądałam dużo studenckich vlogów i zauważyłam, że Youtuberki często korygują błędy używając korektorów w taśmie. Widząc taki korektor w tegorocznej ofercie Biedronki postanowiłam się skusić i dać korektorom drugą szansę. Dzięki takiemu rozwiązaniu notatki powinny wyglądać dużo schludniej, korektor w taśmie nie brudzi tak jak w płynie i nie trzeba czekać aż wyschnie.

Washi Tapes

Nie jestem pewna czy będę używać Washi do obklejania notatek, ale z pewnością posłużą w moim Bullet Journalu.

Magnetyczne zakładki do książek

Zakładki magnetyczne to dla mnie raczej gadżet do kalendarza, niż do książek, bo od dłuższego czasu wszystkie książki czytam na iPadzie, ale skusił mnie ich kolor. Jak to się mówi – na pewno się przydadzą!

Teczka i segregator

Teczkę z przekładkami znalazłam w Biedronce już jakiś czas temu. Służy mi ona do przechowywania notatek z bieżącego semestru. Dzięki przekładkom mam je posegregowane według przedmiotów. Pastelowe segregatory (na zdjęciu błękitny, mam jeszcze różowy) używane są przeze mnie do przechowywania notatek z poprzednich semestrów i do dokumentów związanych z uczelnią (takich jak podania czy zwolnienia lekarskie).

Kalendarz szkolny

Od prawie trzech lat do planowania używam Bullet Journala, ale gdy zobaczyłam ten kalendarz nie mogłam się powstrzymać. Jako że w porównaniu do „normalnych” kalendarzy szkolnych był bardzo tani, postanowiłam dać mu szansę jako kalendarz do noszenia na uczelnię. W zeszłym roku nie nosiłam Bullet Journala ze sobą z prostej przyczyny – miał białą okładkę i strasznie się brudził. Chciałabym też przetestować czy zwykły kalendarz się u mnie sprawdzi, czy faktycznie lepiej mi z Bullet Journalem.

Piórnik w kaktusy

Jak tylko zobaczyłam ten piórnik na Aliexpress wiedziałam, że musi być mój. Wciąż czekam na dostawę, dam Wam znać jak się sprawuje jak już go dostanę. Zwykle długopisy walają mi się po plecaku, nigdy nie mogę ich znaleźć, a nawet ostatnio idąc na egzamin zapomniałam wrzucić coś do pisania do torby. Piórnik raczej będzie mi ciężko przeoczyć 🙂

Plecak Vans Old School II Dress Blues Bonsai Leaf

Do pakowania używam mojego niezawodnego plecaka z Vansa. Noszenie torebki z laptopem średnio się u mnie sprawdza, później bolą mnie plecy, a też nie da się do torebki spakować zbyt wielu rzeczy (na przykład jedzenia). Ten plecak występuje też w wersji biało-błękitnej i początkowo to ten chciałam kupić, ale doszłam do wniosku, że może źle znieść podróże tramwajem. Granatowy pasuje praktycznie do wszystkiego i się nie brudzi 🙂

Wyświetl ten post na Instagramie.

Post udostępniony przez Gloria (@wildjungle_pl)

Kubek Termiczny Starbucks

Moim totalnym niezbędnikiem jest czerwony kubek ze Starbucksa. Genialnie trzyma ciepło, nawet po 2 godzinach herbata jest gorąca i jest bardzo pojemny. Numer jeden na zimowe dni!  

To już wszystko! Trochę się tego uzbierało 😅 A jak wyglądają Wasze studenckie zakupy? Wybieracie jeden zeszyt i długopis czy może lubicie szkolne artykuły tak bardzo jak ja?

A jeśli chcesz poczytać o moich studenckich przygotowaniach, to zapraszam Cię do wpisu – Back To School – Moje studenckie przygotowania + Studencki Bullet Journal

Udostępnij:

Inne wpisy