Wraz z nowym rokiem zbliżają się kolejne urodziny, imprezy i wesela. W erze facebooka zapominamy o zaproszeniach w kopertach, sama nie wiem dlaczego! Pamiętacie jeszcze wyzwanie z hand letteringiem? W tym przypadku umiejętności nabyte wtedy, dzisiaj się Wam przydadzą. Koperty, które będziemy tworzyć, mogą być ładnym dodatkiem do zaproszeń, możemy włożyć do nich ręcznie wykonaną kartkę czy choćby pieniądze dla szczęśliwego solenizanta. Pomysł na tego posta powstał, kiedy robiłam dla mojej przyjaciółki mapę świata – do prezentu dołączyłam kopertę z ręcznie wykonaną kartą „Oh darling, let’s be adventurers”.
Zawsze chciałaś pięknie zaadresować koperty do swoich przyjaciół, ale nie wiedziałaś jak się do tego zabrać? Ten poradnik jest dla Ciebie! To co? Zabieramy się do roboty!
Co jest potrzebne?
Ołówki
- Ja w czasie wykonywania poradnika używałam tylko ołówka automatycznego.


Cienkopisy – mogą być kolorowe!

Gumki do gumowania – ja lubię mieć „wąską” gumkę, która służy mi do gumowania linii i małych szczegółów i dużą, której używam do gumowania większych powierzchni.

I kawy oczywiście!
Od czego zacząć?
Zaczynamy od zmierzenia koperty i wyznaczenia środka. Przyda się linijka i ekierka, oraz ołówek – najlepiej, żeby był to ołówek twardszy. Ja, jak wcześniej wspomniałam, używałam tylko ołówka automatycznego. Jeśli nie masz takiego pod ręką, spróbuj ołówkiem HB lub twardszym albo staraj się rysować linie bardzo delikatnie.


Po wyznaczeniu środka koperty bierzemy się za wybór fontu, którym chcemy zrobić napisy. Świetnym źródłem inspiracji jest Pinterest – wystarczy wpisać w wyszukiwarkę na stronie „Fonts alphabet” i już wyskakuje nam mnóstwo różnych obrazków z alfabetem. Pomocna może być też moja tablica, na której zbieram różne perełki – [klik]. Do napisania imion wybrałam czcionkę Sweetgrass.

Kiedy już zdecydujemy się na jakąś czcionkę (matko, wszystkie są piękne!) musimy zdecydować ile miejsca chcemy przeznaczyć na imiona/imię, nazwisko i na resztę tekstu. U mnie zwykle jest tak, że coś innego sobie narysuję, a co innego później wychodzi, poprawiam linie kilka razy. Także bądź przygotowana na to, że są to pierwsze linie poglądowe (dlatego muszą być narysowane delikatnie). Po pierwszym szkicu tekstu pewnie jeszcze coś zmienisz.

Okej, mamy linie, co dalej? Gdzie te literki? Rysujemy! Wracając jeszcze do linii – w moim przypadku trzy pierwsze linie to wielkość dużych i małych liter. Kolejne to miejsce na adres (ulica, poniżej kod pocztowy, niżej miasto – zresztą, zaraz sama zobaczysz!). Dobra, rysujemy. Pamiętaj o niedociskaniu ołówka. To pierwszy szkic, podczas którego fizycznie zobaczysz gdzie są litery, co poprawić i czy nie przesunąć jakichś linii.

U mnie wygląda to mniej więcej w ten sposób. Sama widzisz, że poprzesuwałam jeszcze linie, napis z imionami nie jest napisany zbyt mocno. Jak się dobrze przypatrzysz, to zobaczysz, że każdą linijkę adresu przesuwałam kilka razy. Kiedy jesteś już zadowolona z efektu, zabieramy się za bardziej zdecydowane poprawianie tekstu (i ignorujemy odrosty na paznokciach).

Niektóre czcionki wyglądają jakby były napisane piórem do kaligrafii. Tak jest właśnie w przypadku Sweetgrass. Te „elementy” dodaję właśnie na etapie poprawiania napisów. Zaczynam od samych linii, które później koloruję.


Kiedy skończymy już poprawianie napisów, bierzemy do ręki gumkę i delikatnie wymazujemy nasze linie pomocnicze – nie będą nam już potrzebne, a wymazanie ich pozwoli nam lepiej zobaczyć efekt naszej pracy.


Teraz pora na najtrudniejszą część – cienkopis do ręki i poprawiamy nasze dzieło, co by było bardziej trwałe.

W tym przypadku również zaczęłam od samych linii napisu, a później dodałam pogrubienia.


Pola, które mogę zamalować (te w imionach) pozostawiłam puste, ponieważ najpierw wymażę cały ślad ołówka, a później zamaluję je czarnym pisakiem. Czyli – bierzemy dużą gumkę i odsyłamy ołówek w zapomnienie.
Po wymazaniu, tak jak mówiłam, biorę mazak – a jeśli Wasze litery są ogromne, to dobrze się to robi markerem – i zamalowuję puste miejsca. Robię to ostrożnie, żeby nie wyjechać za linie i nie zepsuć całego efektu.


A teraz ostatnia wskazówka dla osób, które używają okularów – nie zapomnijcie ich założyć na nos, bo tak jak autorka tekstu będziecie leżeć brodą na stoliku, żeby lepiej widzieć 😉
Druga dodatkowa porada – osoby, które już wcześniej spotkały się z poradnikami na When In Jungle dobrze wiedzą, że podczas wykonywania wszelkich rzeczy doradzonych przez autorkę mamy na sobie piżamę. Bez piżamy się nie liczy.
Efekt końcowy
